Motocyklem
  • Ja
  • Suzuki SV650S
  • Honda CBR 1100XX
  • WYJAZDY ZAGRANICZNE
  • PO POLSCE
  • SERWIS
  • MOTOCYKLE
Home » Posts Tagged "zwiedzanie podróże"
Ukraina – Kamieniec Podolski – 27 – 29.05.2016
  • WYJAZDY ZAGRANICZNE
Maj27

Ukraina – Kamieniec Podolski – 27 – 29.05.2016...

posted by zvierzak

Ukraina – Kamieniec Podolski 27 – 29.05.2016Na wycieczkę wybraliśmy się na dwa motocykle, Sylwek z Gosią i ja z Asią. Wstępny plan przewidywał, że zatrzymamy się we Lwowie i następnego dnia pojedziemy pozwiedzać. Dobrze, że nie wypalił, gdyż podróż okazała się cięższa niż zakładaliśmy z powodu jakości dróg i najprawdopodobniej dojechalibyśmy tak złachani, że nie chciałoby się nam łazić po miasteczku i twierdzy.Jako że był długi weekend nie mogliśmy już nic zarezerwować we Lwowie. Udało się w Kamieńcu Podolskim w hotelu Ksenia, więc czekało nas do zrobienia 500 km, z czego 380 km po ukraińskich drogach. Taką oto trasę mieliśmy do pokonania. W Tarnopolu przegapiłem zjazd, więc pojechaliśmy tak jak na obrazku.Standardowo zbiórka na Orlenie i wyjazd o godzinie 7.30. Podróż mijała jak zwykle spokojnie, może poza małymi problemami technicznymi i jednym incydentem z udziałem owada, który postanowił mnie ujebać. W Zamościu okazało się, że nie mam światła stopu i jadący za mną Sylwek dostawał frustracji. Na granicy okazało się, że zgubiłem śrubkę od tablicy rejestracyjnej i tablica ledwo trzyma się na drugiej, oczywiście zestaw małego Henia czyli trytytki poszły w ruch i po chwili tablica się trzymała jak trzeba. No i na koniec przed miejscowością Satanów Сатанів postanowił mnie użądlić niezidentyfikowany obiekt latająco-żądlący. Spowodowało to około godzinny postój w tej miejscowości. Po raz pierwszy w życiu tak mnie uszy swędziały po użądleniu w klatkę piersiową, owad wpadł mi pod kurtkę. Całą twarz mi zdeformowało, głowa i uszy swędziały gorzej niż tysiąc komarów krwiopijców żądlących w miejsce między palcami na stopie. Zatrzymaliśmy się na poboczu drogi, dziewczyny poszły szukać apteki i po chwili zjadłem zieloną pastylkę, która miała mi pomóc. Pół godziny później zaczynałem się rozpoznawać w lusterku i mogliśmy jechać dalej, chociaż ciężko było założyć kask na głowę,  która powiększyła swoje rozmiary. Na miejsce dolatujemy po godzinie 17, logujemy się w hotelu, szybki prysznic, ze dwa piwka, parę kieliszków nalewki, obiad w hotelu i idziemy w miasto, a właściwie jedziemy taksówką. Tak się dogadaliśmy, że pani w recepcji powiedziała, że jest kilka kilometrów do zamku, a okazało się, że zamek jest za rogiem hotelu. Kilka FotekWidok na zamek z murów miasta – wygląda jak zamek Gargamela. Powłóczyliśmy się trochę po mieście, wypiliśmy piwko, a spotkani Polacy namówili nas na zwiedzanie nie tylko Kamieńca Podolskiego, ale również Chocimia. Wróciliśmy do hotelu, by rano wstać i eksplorować zamek.  Gdy już połaziliśmy, postanowiliśmy pojechać do pobliskiego Chocimia pozwiedzać kolejną Fortecę. ChocimPo powrocie byliśmy tak zmęczeni, że wystarczyło nam sił by wypić ze dwa piwa i pójść spać. Pogoda dała się we znaki, a rano trzeba było się zbierać i wracać do domu. Weekend uważam za bardzo udany. Warto było się wybrać, mimo że drogi nie są najlepsze na Ukrainie. Kolejny wyjazd na „Dziki Wschód” utrwala mnie w przekonaniu, że warto.    Tak mniej więcej od Lwowa wracałem z duszą na ramieniu, ukraińskie drogi zjadły mi oponę z...

»»
CBR XX I PRZYJACIELE ZWIEDZAJĄ ŚWIĘTOKRZYSKIE 10-12.07.2015
  • PO POLSCE
Lip06

CBR XX I PRZYJACIELE ZWIEDZAJĄ ŚWIĘTOKRZYSKIE 10-12.07.2015...

posted by zvierzak

To chyba najbliższy zlot CBR XX’a na którym byłem 🙂 W ośrodku Orlik w miejscowości Wysiadłów koło Sandomierza. Jest to 184 kilometr trasy nr 79.  http://www.orliksandomierz.eu/agroturystyka.html Czekały na nas pokoje 3, 4 i 5 osobowe a plan był taki: Jako, że w świętokrzyskie mieliśmy  bardzo blisko……….. CDN tylko kiedy tego nie wie nikt...

»»
Bałtyk – rybka po 30 latach
  • PO POLSCE
Lip13

Bałtyk – rybka po 30 latach...

posted by zvierzak

Na wyjazd nad Bałtyk długo mnie namawiać nie trzeba było, ostatni raz nad morzem bałtyckiem byłem mając sześć lat. Kompletnie nie pamiętałem jak wygląda nasze morze, jak pachnie, jakie są fale, jak szumi, jak smakuje itp. Nasłuchałem się wiele czy to będąc nad morzem Czarnym, czy nad Adriatykiem, że to nie są morza, nie wyglądają itd. Postanowiłem to sprawdzić – Kolega Sylwek akurat wypoczywał z żoną i dziećmi w Jastarni, a że zapraszał mnie i Asię na weekend to musieliśmy pojechać.   Plan wyjazdu był bardzo prosty, pakujemy namiot, karimatę i śpiwory, coś do przebrania i jedziemy moczyć tyłki. Wyjechaliśmy po godzinie piętnastej, no za dwadzieścia szesnasta 🙂 Asia była po pracy, ja się godzinkę zerwałem. Trasa zaplanowana była jak poniżej: Po drodze szybki obiad przed Radomiem i jedziemy dalej, kilometr za kilometrem uciekał powoli mniej więcej do Grójca, natomiast po wskoczeniu na autostradę znacznie przyśpieszyliśmy, dwójka z przodu była prawie cały czas 🙂 Nie rozumiem troszkę tego naszego budowania autostrad – ładna droga, sporo kilometrów, a stacji paliw nie ma. Po przejeździe przez bramki musiałem zjechać na Toruń, by zatankować, bo na autostradzie stacja paliw jest jakieś 30 km od bramek, a ja paliwa w baku 2 litry. Na miejsce dojechaliśmy na godzinę 23. Sylwek oczywiście wyjął browary i cytrynówkę na rozgrzanie. Dzieci Sylwka na nas czekały, ale się nie doczekały. Prezydent klubu Kacperek padł o 22.30. Nad morze już nie szliśmy, posiedzieliśmy gdzieś do 2 i poszliśmy spać.   Ranek zaczeliśmy od piwka, pogoda nie rozpieszczała. Wszyscy śmiali się, że przywieźliśmy deszcz. Nie przeszkadzało to nam, by uznać to za wyśmienitą pogodę do kąpieli, tylko Sylwek z politowaniem popatrzył na nas jak na wariatów i stwierdził, że nie uwierzy jak nie zobaczy – i poszliśmy we trójkę. Jak tylko zobaczyłem morze, nie zastanawiałem się ani chwili,...

»»
BIH – Zemlja u obliku srca
  • WYJAZDY ZAGRANICZNE
Cze21

BIH – Zemlja u obliku srca...

posted by zvierzak

Bośnia i Hercegowina – to serce Bałkanów, patrząc na mapkę bardzo przypomina swoim obrysem kształt serca (Ziemia o kształcie serca – Zemlja u obliku srca). Do BiH trafiamy przez przejście graniczne na rzece Piva, dojazd do granicy bardzo ciekawym mostkiem o szerokości chyba ze 3,5 metra wykonanym ze stalowej kratownicy i nawierzchnią z desek. Nie ukrywam, że miałem stracha jak cholera przejeżdżając po mokrych deskach, myślałem nawet o zdjęciu, ale nie chciałem drażnić strażników, poza tym miałem włączoną kamerkę – filmik poniżej. Chwilę stoimy w kolejce czekając na odprawę….     Spotkanie z pogranicznikami było całkiem ciekawym doświadczeniem, warunkiem koniecznym wydaje się, tak jak nam powiedział pewien Pan, którego spotkaliśmy na kempingu Solitudo w Dubrowniku, że Bośniakom na granicy pokazujemy paszport orzełkiem do góry! A po co? A po to, że Polaków bardzo lubią, praktycznie nie musieliśmy ściągać kasków, zdjeliśmy je, by pokazać jak bardzo na ich widok się cieszymy, tak jak oni na nasz. Przekraczamy granice i aż przecieram oczy ze zdumienia, nie ma drogi, jak do granicy ładna asfaltowa, tak za granicą najpierw kilometr asfaltu, ale węziej i coraz węziej, aż nagle oczom ukazuje się droga polna, dobrze ubita przez przejeżdżające samochody 🙂 Na fotografii po prawej stronie widać drogę, po lewej kanion rzeki Piva. Poniżej trasa jaką zaplanowaliśmy tego dnia pokonać. Bardzo chcieliśmy zobaczyć Sarajewo, jak nasza cała podróż bez konkretnych planów i zarezerwowanych noclegów. Ze względu na stan nawierzchni, pokonywane kilometry uciekały bardzo wolno, ale rekompensatą za ten stan rzeczy były przepiękne widoki na doliny i góry w oddali. Droga położona praktycznie między pionowymi skałami, coś pieknego Poniżej filmik z Kanionu Piva Piva Canyon – MontenegroWatch this video on YouTube. Do Sarajewa docieramy około godziny 15, trafiamy idealnie w sam początek burzy. Postanawiam się zatrzymać na stacji paliw i przeczekać nawałnicę....

»»
Zlot CBR 1100XX – Biały Dunajec
  • PO POLSCE
Wrz05

Zlot CBR 1100XX – Biały Dunajec

posted by zvierzak

CBR XX Owners Club Poland odbył się w dniach 30.08 – 01.09.2013r. w Białym Dunajcu w pensjonacie Biały Dunajec. Mogę śmiało stwierdzić, że pogoda dopisała z jednym małym porannym deszczykiem w drodze powrotnej. Towarzystwo doborowe, zabawa przednia, zwiedzanie też się udało, atrakcje wieczorne wyszły na plus, XXy latały 🙂  No ale może po kolei! Piątek po południu wylot z Lublina, po pracy czyli przylot zaplanowany na miejsce w okolicach godziny 21.00. Wymyśliłem sobie ze pojadę drogą 405km do pokonania, czyli to co LUBIĘ 🙂 Wyświetl większą mapę Najgorszy odcinek drogi to jak zwykle do Kraśnika, nie dość że godziny szczytu to kierowcy z rejestracja LKR potrafią czynić cuda za kółkiem, 40km jechaliśmy ponad godzinę. Zatrzymujemy się w Sandomierzu na Orlenie by chwile odetchnąć i dalej w drogę. Tu już trasa nie nastręcza trudności, prędkość lekko nieprzepisowa, na autostradzie też:) Wpadamy na zakopiankę, ruch nawet spory, zbliża się godzina 19.30 w brzuchach burczy a tu jeszcze jakieś 90km do celu. Dojeżdżamy z Asią przed 21 do celu zostajemy przywitani i zaproszeni na obiado-kolację. Zanim zjadamy, przebieramy się to część grupy już jest transportowana do Zakopanego na Krupówki. Lądujemy w knajpie i zajmujemy całe piętro. Chłopaki próbują dogadać dobry rabacik na wódeczkę lecz obsługa po konsultacjach z właścicielami lokalu nie może nam zaproponować korzystnej ceny, wiec większość zamawia po piwku, niektórzy szybka przekąskę, a czas umila nam kapela która pojawiła się za nami na piętrze. Po niecałej godzince lądujemy w dyskotece "Morskie Oko" gdzie większe i mniejsze grupki rozpierzchły się po całym lokalu i parkiecie. Po jakimś czasie zbiórka na zewnątrz, krótki spacerek na miejsce dla busów i powrót do pensjonatu ze śmiechem i spiewem na ustach.  Dzień drugi rozpoczyna się od wspólnego śniadania i obgadania trasy wycieczki krajoznawczej. Staje na tym ze większość jedzie zrobić rundkę zahaczając o Słowację, natomiast ja z Asia i jeszcze kilkoma osobami postanawiamy zwiedzić punkt widokowy na Czarnej Górze oraz zaporę w Niedzicy. Niestety pogoda troszeczkę jak to w górach zaszwankowała i pokryła góry mgłą, ale i tak widok był wspaniały. Spędzamy na górze jakieś pół godzinki robiąc fotki, chwile łażąc bez celu i lecimy dalej na Nidzicę.    Tak wyglądała traska na Czarna górę  a tak do Czorsztyna    Przy tamie rozsiadamy się w lodziarni i zajadamy lody. Podczas drogi powrotnej zostajemy zaproszeni na herbatkę w Bukowinie Tatrzańskiej u kogoś u rodziny, niestety nie korzystamy ponieważ chcemy sobie zwiedzić jak najwięcej podczas tego krótkiego pobytu więc odłączamy się od grupy i pędzimy prosto na Zakopane. W planach było wjechanie na Kasprowy, ale po zobaczeniu ile tam ludzi w kolejce czeka rezygnujemy z tego pomysłu i zasiadamy sobie na sztucznym wodospadzie z widokiem na strumyk przy tabliczce czekolady i soczku.  Jedziemy połazić po straganach, kupujemy kilka pamiątek, zasiadamy na motocykl i naszym oczom ukazuje się pozostała grupa Iksowiczów która wracała z przejażdżki i postanowiła przejechać ulicami Zakopanego. Dołączamy się do nich i drogę powrotną pokonujemy już wspólnie zatrzymując się co jakiś czas na wspólne fotki. Oczywiście powrót trasą na około z pięknymi widokami do okoła. W drodze powrotnej łapie nas mały deszcz, oraz gubimy się w wąskich ulicach Gilczarowa, prowadzący przegapił zjazd a wszyscy jak za prowadzącym za nim 🙂 Chwila błądzenia i zawracania i jesteśmy na właściwej drodze. Wszyscy cało dolatują do pensjonatu gdzie czeka na nas już obiad i dobra wieczorna zabawa. Tak wyglądała droga z Zakopanego   Zabawa wieczorem była tak udana, że kilka osób wróciło dopiero w poniedziałek, ale jak głosi przysłowie co byś nie robił straty muszą być 😛 Poniżej trochę wybranych fotek z soboty i niedzieli 🙂 [Show as slideshow] Powrót minął bez najmniejszych problemów, co prawda dokładne plany popsuła nam troszkę pogoda, od samego rana kropiło, utrzymywała się mżawka, czy to lało, większość osób próbowała przeczekać, w tym i ja z Asią lecz nic nie zapowiadało że ten deszcz przejdzie. Postanowiliśmy jechać. Gdy chłopaki zobaczyli jak ja chce wieźć dziewczynę zareagowali i postanowili zrobić jej strój przeciw deszczowy 🙂 fota obok. W takim stroju dojechała do Krakowa gdzie pogoda była...

»»
Zemplinska Sirava 16-18.08.2013
  • WYJAZDY ZAGRANICZNE
Sie22

Zemplinska Sirava 16-18.08.2013...

posted by zvierzak

No i udało się w końcu dotrzeć w tym roku na zlot do Zemplinskiej Siravy, już w 2012 roku planowałem że odwiedzę zlot lecz zabrakło czasu, pojawił się plan na Odessę i odpuściłem. W tym roku zgadaliśmy się we dwóch, że pojedziemy, Andrzej na XJR-ze i Ja na XX-się. Mimo ze na forum wątek z zaproszeniem do dołączenia do nas wisiał dość długo to jako trzecia osoba odważyła się Joanka, która jak stwierdziła bardzo brakowało jej jazdy motocyklem.  15 sierpnia wypadało święto wiec jak to zwykle bywa piątek wolny, postanowione ze wyjeżdżamy o 10 spod Asi bloku, tempem ślamazarnego żłówia czyli 140-150km/h bez pospiechu do zrobienia taka traska.    Trasa jak to zwykle z lekka nieprzepisowymi prędkościami i na oślep błyskającymi fotoradarami upłynęła całkiem spokojnie, na godzinę 14 meldujemy się na stacji benzynowej w Barwinku, do celu zostało jakieś 120km, tankujemy wymieniamy złotówki na euro i dalej w drogę. Trasa przez nasze polskie, słowackie bieszczady zachwyca, co raz głowa w prawo, głowa w lewo, a prędkość maleje :). Na Słowacji prędkości w miasteczkach i wioskach prawie przepisowe, poza ciut wyższe ale też bez szaleństw, szkoda zarobić jakiś głupi mandat w euro. Słowacy również remontują trochę drogi także co wpadamy co raz na wahadło to czerwone i czerwone. Dojeżdża do nas chłopak na gsxrze z Krakowa, przynajmniej było z kim pogadać podczas postojów, Jechał na Ukrainę do Użgorodu, strasznie psioczył na słowackie drogi, wyjaśniłem mu że jak przekroczy granice z Ukrainą to dopiero zacznie kląć 🙂   Godzina 16 troszeczkę zgłodnieliśmy, zatrzymujemy się w przydrożnym barze gdzie zamawiamy specjały z kurczaka, Ja wziąłem pierś z kurczaka z morelami, Andrzej pierś z kurczaka na ostro a Joasia pierś nadziewana jakimś ustrojstwem, nie pamiętam ale było smaczne. Każdy każdemu z tależa podjadał i próbował :). Siedząc na dworze pod parasolami co kilkanaście...

»»

PRZYDATNE LINKI

  • Polak za granicą
  • Forum LGZ
  • Strona LGZ

Kalendarium

  • Październik 2017 (1)
  • Lipiec 2017 (1)
  • Kwiecień 2017 (1)
  • Maj 2016 (1)
  • Sierpień 2015 (1)
  • Lipiec 2015 (1)
  • Czerwiec 2015 (1)
  • Październik 2014 (1)
  • Wrzesień 2014 (1)
  • Sierpień 2014 (1)
  • Lipiec 2014 (1)
  • Czerwiec 2014 (1)
  • Kwiecień 2014 (1)
  • Luty 2014 (1)
  • Październik 2013 (1)
  • Wrzesień 2013 (1)
  • Sierpień 2013 (1)
  • Lipiec 2013 (1)
  • Maj 2013 (1)
  • Kwiecień 2013 (1)
  • Wrzesień 2012 (2)
  • Sierpień 2012 (1)
  • Maj 2012 (1)
  • Kwiecień 2012 (2)
  • Wrzesień 2011 (1)
  • Lipiec 2011 (1)
  • Marzec 2011 (2)
  • Listopad 2008 (2)

Kategorie

  • MOTOCYKLE
  • PO POLSCE
  • SERWIS
  • WYJAZDY ZAGRANICZNE

Gdzie byłem


I've been to 14 countries!!

Tu jestem

zBLOGowani.pl

Spalanie

Spalanie - Motostat.pl

stat4u

Designed by Elegant Themes | Powered by Wordpress

Ta strona używa ciasteczek More info